Wspomnienie Dariusza Trojaka 1973- 2014 r. [*]
W dniu pierwszego meczu rozpoczynającego rundę wiosenną przy Kolejowej 7 zmarł jeden z największych piłkarskich talentów Pogoni w latach 80. i 90. Dariusz Trojak.
Tak wspominał go jego długoletni trener pan Mieczysław Matczak:
Dariusz Trojak swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami technicznymi zadziwiał kibiców już od najmłodszych lat. Był reprezentantem Opolszczyzny juniorów i reprezentował nasze województwo w meczach na szczeblu krajowym. Dobrą grą z reprezentacją Opolszczyzny Juniorów w 1989 roku o Puchar im. Michałowicza ( w tej drużynie grali min. późniejsi pierwszoligowi piłkarze Sławomir Maciuszek i Wojciech Małocha) zawrócił uwagę działaczy drugoligowych klubów Chemika Kędzierzyn i Metalu Kluczbork którzy zjechali do Prudnika z propozycją gry w ich barwach. Dariusz nie zdecydował się na zmianę klubu, został wierny barwom Pogoni. Mając zaledwie 16 lat zadebiutował w zespole seniorów i już na stałe znalazł swoje miejsce w podstawowym składzie. W pierwszym zespole Pogoni, z krótkimi przerwami, rozegrał 260 spotkań, będąc przez wiele lat czołową i niezbędną postacią. Nie wykorzystał jednak swojego wielkiego piłkarskiego talentu, a mógł z powodzeniem występować w wyższych ligach. Jak często powtarzał, był jednak za bardzo związany z Prudnikiem i jego ukochaną Pogonią, którą również wcześniej tak godnie reprezentował jego ojciec Tadeusz. Z powodzeniem godził grę ze szkoleniem różnych grup wiekowych Pogoni. Mając 28 lat szkolił pierwszy zespół seniorów, z którym w późniejszym okresie był bliski awansu do IV ligi.
- Darka zapamiętam jako spokojnego, skromnego, trochę nieśmiałego, bardzo życzliwego innym człowieka. Po śmierci trenera Kulaka podjął się pracy społecznej na rzecz drużyny juniorów młodszych. Ostatnio pracował także jako instruktor na "Orliku" przy Zespole Szkół Rolniczych. Był najwybitniejszym zawodnikiem, u boku którego przyszło mi grać za czasów mojej piłkarskiej przygody w Pogoni - mówi dla "TP" starosta Radosław Roszkowski. - Podczas sobotniego meczu kilkakrotnie zdawało mi się, że go widzę stojącego na trybunie, tam gdzie zawsze obserwował poczynania swojej Pogoni (zwykle ze słonecznikiem w ręku - red.). Niestety, ani ja, ani nikt inny nigdy już go nie zobaczy.
Cześć jego pamięci
Wykorzystano materiały z Tygodnika Prudnickiego nr.14/2014